„Nadszedł dzień, kiedy ryzyko
pozostawania w ciasnym pączku bardziej przerażało od ryzyka rozwinięcia”
ANAIS NIN
Dużo czasem wysiłku wkładamy by powstrzymać, uniknąć lub oprzeć się zmianie. Jest jakieś przekonanie że ta zmiana musi boleć.
Czasem boli czasem nie, w każdym razie nie zawsze tak jak to sobie
wyobrażamy.
Bywa że jest to trudny proces.
Że lęk, napięcie, że chce się „jakoś” schować, uciec. I że uciekamy na
rożne sposoby.
W używki, facebooki, zakupy, sprawy, choroby, pracę, nadmierne skupienie
na problemach i sprawach innych, na dzieciach itd.
Natura uczy cierpliwości. Najpierw
delikatnie podprowadza, przypomina, porusza na różne sposoby. Z czasem bywa, że dociśnie
mocniej.
I trzeba stanąć i podjąć ryzyko. Bo zostanie w tym co się jest boli
bardziej niż to co nowe jakie by ono nie było.
A gdyby tak...poczuć się jak ogrodniczka we własnym ogrodzie?
Co zna się najlepiej na wzroście i rozwoju.
Niech podpowie co i jak?
Wszystko rozkwita. Teraz.
Dobry czas by podpytać Ogrodniczki.
Zdjęcie z Pixabay